Czas spływu: 13.06 – 22.06
Uczestnicy: Tadzik, Kasia
Wspomnienia:
– Po raz pierwszy jedziemy na wakacje przed sezonem turystycznym.
– Kajak wypożyczamy w zaprzyjaźnionym biurze turystycznym SZOT w Augustowie.
– Spływ rozpoczynamy nad jeziorem Wigry w Starym Folwarku. Z brzegu rozciąga się widok na klasztor kamedułów. Kończymy na jeziorze Necko w Augustowie.
– Na wodzie i na brzegu pusto, nie ma ludzi a pola namiotowe czekają na turystów.
– Na wodzie pływają kaczki i perkozy, czasem i łabędzie rodzinki z małymi łabędziątkami. Nad wodą śmigają ważki, w wodzie pływają rybki, a słońce skrzy się jak rozsypane brylanty. I jak tu nie być szczęśliwym.
– Na łąkach przepięknie kwitną łubiny.
– -Płoszymy od czasu do czasu czaple, które dumnie odfruwają jakby obrażone, że zakłócamy im spokój.
– Wieczory upływają nam na słodkim nieróbstwie.
– Śpiewy ptaków trwają nieprzerwanie od świtu ( przed czwartą rano) do zmierzchu
( po dwudziestej drugiej).
– Na polach namiotowych zawsze są ławeczki, często z daszkiem a z „kibelków” (często zasnutych pajęczyną) rozciąga się przepiękny widok, albo patrzy się na fantastyczne drzewa albo na przepływającą wodę.
– Czarna Hańcza nie sprawia trudności w płynięciu, przeszkód jest niewiele. W najpiękniejszym odcinku przypomina Ułę na Litwie.
– Woda jest przeźroczysta, ale często nurt jest wartki i zimny.
– Na dwa dni opuszczamy szlak Czarnej Hańczy wpływając na Szlamicę. Na krótkim odcinku widać, że turyści rzadko tu zaglądają. Drogę zagradzają nam powalone drzewa, nurt jest szybszy a zakręty ostrzejsze.
– Aby wpłynąć na rzekę musimy pokonać nieczynny jaz na końcu wsi Rygol. Przenoska jest krótka. ale bardzo uciążliwa. Kajak trzeba wnieść na stromy, wyłożony kamieniami brzeg.
– W pewnym momencie rzekę przegradzają nam dwa zwalone drzewa. Do jednego z nich przybita jest rachityczna poręcz. Stan wody nie pozwala nam przepłynąć nad nimi, ani też przeciągnąć kajak pod nimi. Trzeba wysiąść na pierwsze drzewo, przeciągnąć przez nie kajak, przejść brzegiem na drugie drzewo, znowu przeciągnąć kajak i dopiero wsiąść do niego. Trzeba zaznaczyć, że rzeka w tym miejscu jest głęboka. Tadzik przy tej operacji popisał się całym swoim mistrzostwem. Żeby atrakcji było więcej kręcę sobie nogę w kostce!
– Dopływamy do jeziora Szlamy, przez które przebiega granica z Białorusią.
– Opisane w internecie miejsce biwakowania już nie istnieje, rozbijamy więc namiot na łące życzliwego gospodarza.
– W nocy chór żab nie daje nam spać.
– Wracamy na Kanał Augustowski przewożeni samochodem – 3 km
– Pokonujemy w sumie siedem śluz, w tym jedną podwójną, a jedną nieczynną (trzeba przenosić), Dziwne uczucie, kiedy śluzowany jest jeden, jedyny kajak a w nim my.
– Za Mikaszówką płyniemy ośmiokilometrowym odcinkiem zwanym Kanałem Czarnobrodzkim – osiem nudnych kilometrów prostym kanałem, bez żadnych
– zakrętów. Tadzik narzeka, że zasypia i może mu się coś przyśnić.
– Na dwa ostatnie noclegi zatrzymujemy się na brzegu jeziora Studzienicznego. Tutaj dopiero psuje się pogoda.
– Odwiedzamy sanktuarium maryjne w Studzienicznej z przepięknym pomnikiem papieża.
– Przedłużamy wakacje jadąc do prywatnej stadniny koni w Bednarkach na Warmii.
– Tadzik zachwyca się końmi. Na łące zbieramy poziomki, których jest tu niespotykanie dużo.
– Ostatnią noc spędzamy na półwyspie Kretowiny na jeziorze Narie, na kempingu, na którym nocowaliśmy jadąc rowerami przez Warmię.
– Wieczorne ognisko z kiełbaskami kończy nasze wakacje.
Komentarze (5)
rewelacyjny blog! wizualnie pierwsza klasa. Osobiście właśnie siedzę nad kartką papieru i piszę plany na wakacje więc ten wpis znacząco ułatwił mi zadanie gdyż po jego przeczytaniu postanowiłem wybrać się na spływ kajakowy własnie Czarną Hańczą. Mam nadzieje że przeżyje równie niezapomniane przygody co Państwo. Dziękuję i czekam z niecierpliwością na nowe wyprawy
Dziękuję za dobre słowo. A Czarna Hańcza jest przepiękna.
Pozdrawiam, życząc pięknych planów i jeszcze piękniejszej ich realizacji.
Tadeusz
Piękna pogoda za oknem więc mam zamiar wybrać się ma krótkie wakacje właśnie do Czarnej Hańczy. Co prawda zabieram ze sobą rowery ale na kajali również się wybiorę. Pozdrawiam
Przypadkowo trafiłem na ten post. Przeczytałem całość i w sumie stwierdziłem, że chyba wiem gdzie wybiorę się w najbliższe wakacje 🙂
Witam!
Bardzo polecam,pod warunkiem że nie będą to miesiące lipiec , sierpień. Wtedy bywa więcej kajaków niż rzeki!
Tadeusz