Motto:
„Powierz Panu swoją drogę i zaufaj Mu: On sam będzie działał”
Ps.35,7
Trasa: San Justo de la Vega- Ponferrada
Długość etapu: 59 km
– Ruszamy o świcie. Przez Astorgę przejeżdżamy gdy wschodzące słońce pięknie oświetla katedrę i pałac biskupi zaprojektowany przez Gaudiego.
– Zaraz za Astorgą wstępujemy do Castrillo de Polvazares – wioska zamieszkała przez Maragatas – hiszpańskich chrześcijan pochodzenia arabskiego.
– Powoli wjeżdżamy chyba na najładniejszy odcinek Drogi przebiegającej przez góry. Do Rabanal wznosimy się na wysokość 1155m, w Fancebadon na wys. 1432 i to jeszcze nie koniec.
– Wokół nas roztaczają się piękne widoki na otaczające nas dzikie góry.
– Fancebadon to wioska, która w pewnym momencie przestała istnieć i tylko dzięki pielgrzymom powoli wraca do życia. Mieszkańcy wracają, niektóre domy są już odbudowane, wiele leży jednak w ruinie.
– Dalej podchodzimy na wys. 1504m. na La Cruz de Ferro. Tutaj u stóp krzyża pielgrzymi zostawiają kamienie zabrane z domu, jako symbol gotowości odrzucenia grzechu. Dlaczego akurat tutaj nie wiadomo. Podobno już Celtowie i Rzymianie składali tutaj kamienie.
– Chwila odpoczynku i jedziemy dalej myśląc, że to już koniec wspinaczki. A tu nic bardziej mylnego. Trzeba się jeszcze pomęczyć i wspiąć się o kilka metrów w górę. A potem szaleńczy zjazd w dół – 14 km po serpentynach. Że Tadzik zjechał to zrozumiałe, ale że ja się odważyłam to niepojęte. Pod koniec jazdy dłonie odmawiały mi posłuszeństwa od ciągłego hamowania.
– Tak dojechaliśmy do Ponferrady- miasta z zamkiem Templariuszy.