Trasa: Krasnystaw – Radecznica – Chłopków
Dystans: 69 km

Poranek rześki, koło roweru Tadzia trzyma. Po śniadaniu ruszamy.
Generalnie dzień trudny, dużo podjazdów. Około 1000 robi się ciepło, później gorąco. Trzeba uzupełniać picie. Gdy dojeżdżamy do Radecznicy zaliczam klasyczny upadek. Tadzik musi mnie wyciągnąć spod roweru. Tuż przed Radecznicą goni nas burza. Zaczyna padać tuż przy samej kaplicy „na wodzie” św. Antoniego
Historia tego miejsca sięga 8 maja 1664 r.. Według podania w tym dniu, Szymonowi Tkaczowi na wzgórzu zwanym Łysą Górą objawił się św. Antoni Padewski. W kilku objawieniach Święty wyraził życzenie, żeby na wzgórzu powstała świątynia. Objawienia powtórzyły się u stóp góry, przy źródłach. Według tradycyjnych przekazów, św. Antoni pobłogosławił wodę, dzięki której wielu wiernych dostąpiło łaski uzdrowienia (wg Wikipedii)
Schody do bazyliki w remoncie. Pchamy rowery ostro pod górę w pełnym deszczu. Przeczekujemy go w kościele.. Gdy przestaje jedziemy dalej. 2 km przed Chłopkowem kończy mi się akumulator. Ostatnie kilometry to, dla mnie, duże wyzwanie.
Docieramy na miejsce. Gospodarze bardzo mili. Proponują nam picie i jakieś przekąski ale my niecierpliwie czekamy na obiad. Jest z nami kilkoro gości. Jemy wspólnie. Tu panuje zasada – jesz ile chcesz.
Później błogie lenistwo.












