Motto:
„Powierz Panu swoją drogę i zaufaj Mu: On sam będzie działał”
Ps.35,7
Trasa: Melide – Santiago de Compostela
Długość etapu: 52 km
Z Bożą pomocą- Dojechaliśmy!
– Po 74 dniach i przejechaniu niemal 3400 km nareszcie dotarliśmy do celu. Jesteśmy w Santiago.
– Nawet pogoda nam sprzyja. Wszędzie podobno pada, a my mamy słonko tak jak na Hiszpanię przystało.
– Zanim jednak nastąpił finał przed nami ostatni etap.
W połowie drogi zmuszeni jesteśmy do skręcenia na drogę pieszych pielgrzymów. Niestety nie jest najlepszej jakości i z dużą ilością pieszych. Dość strome podejście na Monte Gozo pokonujemy razem z wycieczką szkolną.
– Na szczycie stoi pomnik, na którym upamiętniono pielgrzymkę Jana Pawła II.
– Po tym już tylko zjazd do miasta.
– Zatrzymujemy się w schronisku 1,8 km od katedry.
– Przepakowywujemy się i jedziemy próbować wysłać nasze „rumaki” i bagaże do kraju.
– Pierwsze kroki kierujemy do Biura Pielgrzyma aby się zarejestrować jako pielgrzymi i otrzymać credencial – dyplom odbycia pielgrzymki. Gdy stoję w kolejce,Tadzika zaczepia przedstawiciel firmy kurierskiej i oferuje transport bagaży. Jedziemy z nim, szybko załatwiamy formalności i zostajemy bez rowerów. Jakoś tak głupio.
– Ustawiamy się znowu w kolejce po dyplom. Kolejka nie długa, ale stoimy ponad godzinę. W kolejce młody człowiek, Polak, oferuje pomoc, gdybyśmy mieli kłopot z formalnościami. Dziękujemy, ale miłe to.
– Nareszcie jesteśmy oficjalnie pielgrzymami, którzy ukończyli pielgrzymkę.
– Dzisiaj już na nogach idziemy do katedry.
– Pierwsze, jednak kroki, kierujemy do Konwentu Franciszkanów, aby uzyskać specjalny dyplom, wydawany w tym roku z okazji 800 rocznicy pobytu św. Franciszka.
– Później idziemy do katedry. Pierwsze kroki kierujemy do grobu św. Apostoła. Wspinamy się po schodach, aby zwyczajowo dotknąć jego figury. Później schodzimy do kaplicy, gdzie spoczywają jego szczątki.
O godzi. 12 uczestniczymy w Mszy św. dla pielgrzymów. Na początku wyczytywane są miejsca, skąd przybyli pielgrzymi. Polska też została wymieniona.
– Na koniec Mszy św.rozbujana jest, przez czterech mężczyzn, ogromna kadzielnica, która fruwa ponad głowami wiernych.
– Przed Mszą podszedł do mnie młody chłopak i po angielsku zapytał skąd jesteśmy, a potem przyznał, że spotkaliśmy się przy podchodzeniu na Monte Gozo. Miły akcent dnia.