Czas: 1 – 9 czerwca 2010 r
Długość: 300 km
Trasa: Bagenz – Cottbus / Chośebuz- Luben / Lubin – Krausnick – Burg /Borkowy-Cottbus /Chośebuz – Bagenz
Uczestnicy: Kasia, Tadzik
Wspomnienia:
– Pierwszy raz jedziemy bez namiotów. Śpimy w zamówionych domkach kampingowych i w kwaterze prywatnej.
– Na terenie Dolnych Łużyc, gdzie leży Spreewald (Błota), nazwy są dwujęzyczne: niemieckie i łużyckie.
– Spreewald (Błota) słynie z uprawy ogórków i szparagów. Oznaczenie naszej trasy to ogórek jadący na rowerze. Nazwa tej trasy to Gurkenradweg czyli Ogórkowa trasa rowerowa
– Jadąc nie omieszkujemy skosztować miejscowych ogórków w różnych zalewach – naprawdę pyszne. Szparagi jemy w restauracji – też dobre.
– Na miejsce startu – Bagenz – zawozi nas Magda z Igorem. Magda też zabiera nas po powrocie- z tego samego miejsca.
– Camping w Bagenz leży nad jeziorem Spremberg. Domek składa się z dwóch pokoików z aneksem kuchennym. Wyposażony jest w kuchenkę i bieżącą wodę. Czego więcej trzeba?
– Na campingu w Luben (Lubin) i Gross Lauthen śpimy w przyczepach kampingowych.
– Camping przy Tropical Island bez żadnych wygód.
– Tropical Island to wielki aquapark pod dachem. Cały kompleks położony jest na terenie byłego lotniska wojskiwego. Dookoła można spotkać ukryte w drzewach hangary. Sama recepcja campingu i restauracja umieszczona jest w takim, przerobionym na inne potrzeby, hangarze. Na terenie basenu, który przypomina tropikalną wyspę jest plaża, dwa baseny przypominające morze, wodospady, las tropikalny, domki z Bali i chatki afrykańskie. Można się nawet przespać w takim domku lub na polu namiotowym. Są też różnego rodzju restauracje. W specjalnie wydzielonej strefie znajdują się różnego rodzaju sauny i łaźnie parowe. Jak ktoś ma ochotę ,może wzbić się do góry balonem. Spędzamy tam cały dzień. Jest to jednak większa atrakcja dla dzieci niż dla dorosłych.
– Dwie noce spędzmy w Leipe (Lipje) w prywatnym domu – bardzo wygodnie i komfortowo.
– Ścieżki rowerowe prowadzą najczęściej wzdłuż kanałów, groblami przy rzece lub wzdłuż brzegów jezior. Bardzo często droga prowadzi przez las.
– Przez kanały przerzucone są mostki, dość strome,. Przez niektóre rowery trzeba przeprowadzać bo są to schodki z umieszczonymi z boku wąskimi podjazdami
– Za wyjątkiem pierwszego dnia świeci słonko i wieje lekki wiatr.
– Ludzie są tu bardzo uprzejmi. Przy wyjeździe z Cottbus (Chóśebuz) zgubiliśmy drogę ( nie pierwszy i nie ostatni raz ) i nie mogliśmy znaleźć szlaku. Zaraz przy wyjeździe z miasta zatrzymał się prywatny samochód. Uprzejmy pan zapytał gdzie jedziemy i poinformował nas, że droga, którą jedziemy jest bardzo ruchliwa i niebezpieczna. Gdy usłyszał, że nie wiemy jak wjechać na właścimy szlak dokładnie
– wytłumaczył a potem stwierdził, że sprawdzi czy nie możemy tam dojechać polną drogą. Gdy upewnił się, że jest przejezdna jeszcze raz wytłumaczył dokładnie jak mamy jechać, pożyczył szerokiej drogi i zniknął.
– -Tadzik jadąc wypatruje maślaki i podgrzybki. Przez całą drogę jęczy, że nie możemy ich zabrać. Gdy jednak w szczerym polu znajduje kilka prawdziwków, to nie mamy innego wyjścia. Zrywamy je i przez dalszą drogę bawimy się w ich suszenie. Udało się!
– Jadąc przez las spotykamy, chyba kilkudniową, sarenkę ukrytą wśród liści. Robimy zdjęcie i szybko odjeżdżamy, żeby jej nie stresować i jej mamusi, która napewno jest w pobliżu.
– Aby tradycji stało się zadość, jadąc w kierunku Tropical Island mylimy drogę i w konsekwencji tego pchamy rowery po piachu przez las. Chyba już to kiedyś przerabialiśmy.
– Będąc w Spreewaldzie (Błotach) nie mogliśmy sobie odmówić popływania kajakiem po kanałach. W Leipe (Lipje) wynajmujemy kajak na cztery godziny i pouczeni przez właściciela płyniemy w dal. Kanały są oznaczone, mapę dostaliśmy więc nie pogubiliśmy się i dodatrliśmy do celu. Po drodze mijamy samoobsługowe śluzy. Przy jednej Tadzik robi za śluzowego, drugą obsługują młodzi chłopcy – za drobną opłatą, gdy wyrecytowali jakiś wierszyk, otwieraja wrota.
– W Burgu(Borkowy) jedziemy pod wieżę Bismarca, tak jak każą przewodniki. Nie wiemy dlaczego. Nic ciekawego.
– Ostatni etap prowadzi groblą wzdłuż Spreewy. Jest to piękny jeden z piekniejszych odcinków drogi.
– Na wszystkich trasach, codziennie spotykamy wielu rowerzystów. Samotnych i jadących grupami. Młodych i starych. Nie czujemy się osamotnieni.
– Przez całą drogę towarzyszą nam śpiewy ptaków. Czujemy się jak na Czarnej Hańczy.
– Baliśmy się komarów – nie było tak źle.
Komentarze (2)
Szanowna Pani Kasiu,
Bardzo dziękuję za wspomnienie o Łużycach i języku łużyckim, a także za użycie obok nazw niemieckich miejscowości również łużyckich. Przepraszam, ale mam również dwie uwagi. Pierwsza dotyczy miejsca Błota / Spreewald leżą na terenie Dolnych Łużyc. Mówi się tu językiem dolnołużyckim, który jest bliski językowi polskiemu. Wspomniane Górne Łużyce leżą bardziej na południe bliżej Czech, a ich stolicą jest Budziszyn. Tam Łużyczanie posługują się językiem górnołużyckim bliskim czeskiemu. Druga uwaga dotyczy nazwy dolnołużyckiej Chociebuża. Po dolnołużycku piszemy Chóśebuz. Jeszcze raz dziękuję.
Serdecznie pozdrawiam! Z hutšobnym póstrowom!
Tomasz Olgierd Major
Panie Tomaszu!
Najpokorniej przepraszam za błędy! Bardzo wielkie dzięki za korektę.
Serdecznie pozdrawiam(nie ośmielam się napisać po dolnołużycku)
Katarzyna