Trasa: Grodowiec-Bolesławiec
Dystans: 68 km
– Bardzo miły i gościnny ks. Mariusz – proboszcz częstuje nas śniadaniem, a później panowie piją poranną kawę na tarasie z widokiem na okolice.
– Przed wyjazdem idziemy do mini- muzeum, gdzie mieści się niewielka ekspozycja poświęcona Grodowcowi.
– Jest tak miło, że nie chce się wyjeżdżać Ale jak trzeba to trzeba.
– Dzisiejszy etap długi, gorący i wietrzny.
– Wg wskazówek gospodarza Grodowca jedziemy do Trzebcza.
– Tuż przed wioską, ok. 500m. w bok rośnie Dąb Papieski. Jest to drzewo, które wyrosło z nasion poświęconych przez papieża Jana Pawła II. Dąb wyrósł z nasiona nr 402. Na ścieżce prowadzącej do drzewa jest Aleja Pamięci. Na głazach wyryte są nazwiska, nieżyjących już, pracowników Lasów Państwowych, którzy przyczynili się do ochrony rodzimych lasów.
– Połowa naszej drogi prowadzi przez lasy. Niestety zrobiło się ciepło i pojawiły się chmary much.
– Resztką moich sił docieramy do Bolesławca
– Nocujemy w Bolesławcu u sióstr Adoratorek Krwi Chrystusa, w tym samym miejscu co w zeszłym roku kiedy jechaliśmy do Santiago de Compostela.
– Siostry jak zwykle miłe i gościnne
Dzień następny
Boże Ciało
– Rano idziemy na Mszę św. I procesję do Bolesławic, obecnie dzielnicy Bolesławca, do kościoła pw Matki Boskiej Różańcowej. Jest to najstarszy kościół w Bolesławcu.
– Procesja idzie ulicami dzielnicy. Przy każdym z ołtarzy ksiądz w krótkich słowach mówi o pielgrzymowaniu w życiu do Chrystusa.
– Nie mogliśmy sobie wymarzyć lepszego zakończenia naszego pielgrzymowania po Camino Polska.
– Po południu idziemy na zasłużone lody.
Nasza pielgrzymka trwała 20 dni, w tym dni jezdnych było 16. W tym czasie przejechaliśmy 930 km.
Przemierzając szlak Camino Polska odwiedziliśmy wiele miejsc znanych i takich, o których nie słyszeliśmy. W czasie naszego pielgrzymowania staraliśmy się nawiedzić sanktuaria, które były na naszej drodze tak jak Święta Lipka czy Grodowiec. Aby wstąpić do niektórych opuszczaliśmy na jakiś czas szlak św. Jakuba. Tak było m.in. w przypadku Głotowa i Pakości.
Spotykani na szlaku ludzie byli bardzo życzliwi. Z ciekawością i z podziwem pytali o naszą drogę.
Nocowaliśmy w Domach Pielgrzyma, klasztorach i gościnnych parafiach. Kilka razy nocleg wypadł w gospodarstwach agroturystycznych.
Oprócz jednej wymiany dętki nie była potrzebna żadna naprawa. Nadwyrężona piasta tylnego koła Tadeusza wytrzymała do końca.
Gdy rozpoczynaliśmy nasze Camino przepięknie pachniały rzepaki i bzy. Kilka ostatnich dni upłynęło w pełnym odurzeniu zapachem akacji i dzikiego bzu